R1815-122 Studium biblijne: Chrystus umarł za bezbożnych

Zmień język 

::R1815 : strona 122:: 

Chrystus umarł za bezbożnych

— 26 MAJA, Mar. 15:22-37 — Mat. 27:31-66, Łuk. 23:26-56, JanA 19:16-42 —

Złoty Tekst: „Gdyśmy jeszcze byli grzesznymi, Chrystus umarł za nas” – Rzym. 5:8

LEKCJA nasza zaczyna się od wiersza 22-go (Mar. 15): „I przywiedli Go na miejsce Golgota […]”. Wyrok ukrzyżowania już był wydany, naprężona zgraja, pobudzana przez zawziętość szatana, spieszyła z uwięzionym Jezusem na miejsce stracenia, na które przybyli około dziewiątej godziny w piątek rano. Jak straszną musiał On przebyć ostatnią noc. Począwszy od smutnej sceny wieczerzy z uczniami, zdrady przez Judasza, wyobraźmy sobie udrękę i cierpienia w Getsemane; następnie pospieszny marsz do Annasza, po tym Kajfasza, Piłata, do Heroda i na powrót znów do Piłata, przy tym w ciągu minionej nocy był haniebnie traktowany, podrzeźniany, popychany, pluto nań, znieważano Go, był ośmieszany, fałszywie posądzany, a na koniec tego wszystkiego ubiczowano Go i włożono mu na skroń koronę cierniową.

Po takim doświadczeniu podziwu godnym, zdawałoby się, że mało już pozostało życia na ostateczną próbę ukrzyżowania. Zdawałoby się, że ten długi ciąg naprężenia nerwowego, znużenia i fizycznego cierpienia, wyczerpał żywotną siłę natury ludzkiej naszego Pana; lecz On jako doskonały człowiek, posiadał nadzwyczajną moc znoszenia przeszkód, chociaż chętnie w czasie swej misji poświęcił wiele swej siły fizycznej w pracy i sprawie Ojca swego. Że był wielce wyczerpany fizycznie, świadczy o tym fakt, że już nie mógł dalej dźwigać krzyża na miejsce ukrzyżowania i takowy był złożony na kogoś innego – Łuk. 23:26.

Wiersz 23, „I dawali mu pić wino z myrrą” – zdaje się czyniono to w celu, aby ulżyć i znieczulić cierpienia skazańca, – „Ale go nie przyjął.” Powiedziane jest, że niektóre z niewiast Jerozolimskich w owym czasie podejmowały się czynu miłosierdzia na korzyść kryminalistów, którzy mieli być straceni przez tę straszną metodę rzymską śmierci na krzyżu. Jezus jakoby uznał tę uprzejmość ich przez skosztowanie tego napoju, lecz pić tego nie chciał, gdyż wolał mieć umysł swój trzeźwy i świadomy aż do końca. Gdyby był przyjął ten napój i znieczulił siebie, z pewnością nie byłoby wzmianki o tej czułości Jego i staraniu się o innych, polecając swą matkę opiece Janowej, i wyrażenie ostatnich słów tak pełnych znaczenia dla nas – „Wykonało się”; a Piotr byłby minął się z tym spojrzeniem boleści, które mu uprzytomniło miłość Pana i jego zaparcie się Jezusa, które prędko skłoniło go do skruchy; i my wszyscy moglibyśmy nie doceniać na ile troszczył się Pan o innych, pomimo swoich mąk i cierpień, będąc świadomy zbliżającej się śmierci swojej.

Wiersze 25-28. Ukrzyżowanie nastąpiło o godzinie dziewiątej rano, a zakończyło się śmiercią o godzinie trzeciej po południu, czyli około 6 godzin Jezus konał na krzyżu, za grzechy nasze w towarzystwie dwóch łotrów i przez to wypełniło się proroctwo (Iz. 53:12): „A z przestępcami policzon będąc.”

Także też i przedniejsi kapłani z nauczonymi w Piśmie, naśmiewając się z Jezusa, a mówiąc: „Innych ratował, a samego siebie ratować nie może,” – i owszem, mógł i to uczynić, ale oni tego zrozumieć nie mogli. On w tym czasie nie mógł ratować ani innych, ani też samego siebie, gdyż jedynie przez ofiarowanie samego siebie, rozumiał, że będzie mógł zachować innych od śmierci; przez to On zniósł karę naszych grzechów w swym własnym ciele na krzyżu; który sam dobrowolnie położył swoje własne życie, to, którego żaden człowiek nie miał mocy odebrać mu, chyba że sam mu zezwolił; i rzeczywiście tak było, gdyż pokazane jest w jego zachowaniu się – świadomie przyjmując pocałunek zdrajcy Judasza w Getsemane, dobrowolnie poddając się żołnierzom rzymskim; zachowując milczenie w obecności swych obwiniających; otwarcie wyznając przed nimi, że właśnie jest Mesjaszem, które oni mniemali, że bluźni; w milczeniu bez obrony przyjmując obelgi w cichości. Prawdziwie „jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał, i nie otworzył ust swoich”. Czemu? Dlatego, że pragnął zachować innych, wiedział, że ich wyzwolenie wymaga ofiary jego.

Tak jak prorok (Iz. 53:5-12) oświadcza: „Lecz On zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszych; kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością jego jesteście uzdrowieni.” „Wylał na śmierć duszę swoją […] On sam grzech wielu poniósł, a za przestępców modlił się.” Och, co za miłość, co za zaparcie się samego siebie Jezus ukazał, a ludzie mniemali, że On „zranionym, ubitym i utrapionym był od Boga” – za swe winy – i to prawdopodobnie była jedna z najpoważniejszych prób naszego Pana Jezusa – być poczytanym za znieważyciela Boga, ściągając przeto jakoby gniew Boży.

W podobny sposób prześladowany lud Boży, często jest mylnie rozumiany przez świat, a szczególnie przez chrześcijan z imienia. Lecz niechaj tacy pamiętają, że „nie jest ci uczeń wyższy od Mistrza, ani sługa nad pana swego” i że wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie, będą cierpieć prześladowanie; a dzieje się to dlatego, że w tym wieku zło ma przewagę, a ci, co chcą czynić sprawiedliwość, cierpią; że szatan jest księciem tego świata, i dopóki on nie będzie zupełnie związany, sprawiedliwość nie będzie wywyższona. Teraz jest czas dla czyniących sprawiedliwość – zarodek królestwa niebieskiego – by cierpieli nieprawość, do tego stopnia, że ta nieprawość nieraz bierze górę nad nimi. I jeżeli Chrystus nasz Pan i Głowa tak cierpiał, którzy cierpią dla sprawiedliwości i prawdy, niechaj będą pocieszeni tą samą świętą pewnością, która jego pocieszała. „Poddaj się Panu, a oczekuj Go […] I wywiedzie jako światłość sprawiedliwość twoje, a sąd twój jako południe” – Ps. 37:6,7.

Niektórzy z przyjaciół naszego Pana byli też obecni przy tym zajściu, okazując Mu swą miłość i sympatię, jak Maria matka Jezusowa, Maria Magdalena i inne niewiasty, które szły za tłumem i prawdopodobnie niektóre z nich były z tych, co podały mu pić wino z myrrą; na których płacz i lamentowanie Jezus odpowiedział: „Córki Jerozolimskie! nie płaczcie nad mną, ale raczej płaczcie nad sobą i nad dziatkami waszymi […] ponieważ się to na zielonym drzewie dzieje, a cóż będzie na suchym?” (Łuk. 23:27-31). To mówił On odnośnie niegodziwości ich, którą okazali względem niego, za którą poniósł karę cały naród żydowski w czasie zniszczenia Jerozolimy, podczas którego wylany został gniew zapalczywości Pańskiej na ich niegodziwości. Tak też i stało się; nieszczęście, jakie spadło na ten lud, nie tylko było z powodu oblężenia ich miast, lecz także wewnątrz ich miast powstał bunt i zamieszanie, tak że ręka każdego człowieka była obrócona przeciwko jego sąsiadowi. Powiedziane jest, że podczas oblężenia Jerozolimy, setki żydów było ukrzyżowanych od razu, i tak pozostawiono wiszących na murach miasta w miejscu widocznym.

Wiersze 33,34 – Ta ciemność, jaka stała się po wszystkiej ziemi, od godziny szóstej do dziewiątej (od 12-ej w południe do 3-ej po poł. na nasz czas), przedstawia ciemność nadzwyczajną; gdyż zaćmienie słońca nie było możliwe podczas pełni księżyca w czasie wie­czerzy. Było to bez wątpienia zamanifestowanie Boskiego gniewu, a zarazem było to obrazem, że ci, którzy odstępują od Boga, popadają w ciemności za swoje niegodziwe czyny, pomimo, że długo byli narodem, który doznawał wiele łask Bożych.

Wypowiedzenie się Jezusa w wierszu 34 pokazuje obawę z uprzytomnienia sobie nieuniknionej śmierci. Podtrzymująca Go dotąd moc Jehowy, została celowo powstrzymana i gorzkie z kielicha cierpienia musiał Jezus wypić aż do dna. Serce i ciało Jego zostało po prostu złamane pod ciężarem cierpień tak, że trudno sobie wyobrazić ogromu boleści, dlatego też zawołał On: „Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił?” We wszystkich cierpieniach Boska łaska zawsze Go podtrzymała, lecz teraz na małą chwilkę musi się poddać woli Bożej i być odcięty od społeczności ojcowskiej, aby odczuć osamotnienie, gdyż i tego skosztować musiał, aby my przez to sinością jego mogli być uzdrowieni.

W wierszu 37 znajdujemy ostatnie wołanie Jezusa, które wskazuje, że wyczerpały się Jego wszystkie siły żywotne i były ostatnim triumfem zwycięstwa wiary Jego. Chociaż On był świadomy, że łaska Boska, która zawsze do tego czasu podtrzymała Jego jestestwo i dodawała mu siłę, musi teraz być powstrzymana dlatego, iż On zajął miejsce grzesznika i stał się jako zastępca ofiary za grzech, wiarą polegając na obietnicach Bożych, które miały być osiągnięte dopiero poza zasłoną ciała śmierci, przeto z zaufaniem poddał swoje życie w ręce Bogu Ojcu. Tak też Apostoł Piotr zaleca czynić wszystkim Jego naśladowcom, którzy cierpią dla sprawiedliwości, mówiąc: „Przetoż i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niechaj jemu, jako wiernemu Stworzycielowi, poruczają dusze swoje dobrze czyniąc” – 1 Piotra 4:19.

====================

— 15 maja 1895 r. —