R1386-99 „Oblubienica, Małżonka Barankowa”

Zmień język 

::R1386 : strona 99::

„OBLUBIENICA, MAŁŻONKA BARANKOWA”

„Gorliwym jestem abym was stawił czystą panną jednemu mężowi Chrystusowi” – 2 Kor. 11:2

List Apostoła Pawła, w którym te słowa się znajdują były skierowane do kościoła Bożego w Koryncie i do wszystkich świętych w całej Achai (2 Kor. 1:1), i razem z innymi były przeznaczone przez Ducha Świętego dla nauczania całego Kościoła, podczas całego Wieku Ewangelii. Przeto, kiedy Apostoł mówi, „Stawiam was czystą panną jako jednemu mężowi Chrystusowi”, widocznie, iż jest mowa o całym wiernym Kościele – wszystkich, którzy jako „mądre panny” będą trwać wiernie do zaręczonych ślubów. Ci będą w słusznym czasie przyjęci przez Chrystusa jako Jego wspaniała Oblubienica bez zmazy albo zmarszczki lub jakiejkolwiek takiej rzeczy.

Ta piękna figura pokrewieństwa Kościoła do Chrystusa jest bardzo znaczna w Pismach. Zobacz zaproszenie stania się Oblubienicą w Ps. 45:10,11, i obiecaną radość i wesele tych, którzy przyjmą to i dadzą dowód tej godności. Potem czytaj doradę Pawła do mężów i żon, którzy prawdziwie są zamężni w Panu; tacy mają być jednym, ciałem – jako jedna osoba, mając tylko jedną zmysłowość i jedno zwyczajne dążenie, zamiar i cel. I w tym celu, do tego końca, każdy ma opuścić poprzednie związki, które łączyły ich do rodziców, braci i sióstr.

Potem powiada Apostoł, „Tajemnica to wielka jest” – jest to coś rzadko widziane, nawet wśród Chrześcijańskich mężów i żon – „lecz ja mówię o Chrystusie i kościele”, Oblubieńcu i Oblubienicy między którymi związek będzie doskonały (Efez. 5:22–33).

Izaak i jego żona, Rebeka, dostarczają zadziwiającego typu, na Chrystusa i Kościół, jako Oblubieńca i Oblubienicę, do których będziemy się odnosić później; a Objawiciel wskazuje na niebieskie Jeruzalem, uwielbiony Kościół, jako Oblubienicę, Małżonkę Barankową.

Te często powtarzane nauczanie i piękny symbol, przez który Pan chce abyśmy zrozumieli i ocenili Jego wielką miłość i delikatną opiekę dla nas, jako Jego Kościoła, jest tak proste, iż zdaje się dziwnym, żeby ktokolwiek nie mógł pojąć; a jednak przez błędne zastosowanie typu niektórzy doszli do błędnej konkluzji na tym przedmiocie. Dwóch drogich braci z Prawdy myślą, że znaleźli nowe światło na tym przedmiocie, chociaż ich poglądy różnią się nieco, zatem oba poglądy nie mogą być właściwe.

Jeden utrzymuje, że patriarchowie i prorocy z przeszłej dyspensacji wspomniani u Żyd 11:1-40 będą stanowić przy ich. zmartwychwstaniu Oblubienicę; a ten drugi utrzymuje, że Oblubienicę Chrystusową będą stanowić żyjący Izraelici teraz zbierani w Palestynie, którzy, jakeśmy widzieli będą pierwszymi co otrzymają przywrócenie do ludzkiej doskonałości pod nową dyspensacją Tysiąclecia. Chociaż te poglądy się różnią w pewnym względzie, to jednak są dostatecznie podobne, aby były zbadane razem.

Odpowiadamy (1), iż byłoby niemożebnym w Boskim porządku, aby powołać Oblubienicę przed Oblubieńcem. Upodobało się Ojcu aby w Onym Umiłowanym wszystka zupełność mieszkała – że we wszystkich rzeczach On miał pierwszeństwo. (2) Byłoby niedorzecznością i niemożebną łącznością dla Oblubieńca, który jest duchową istotą, a Oblubienicą będącą ziemską. To byłaby dysharmonia, jak również niezgodne z modlitwą naszego Pana, „Ojcze! któryś mi dał, chcę, aby gdziem ja jest, i oni byli ze mną, aby oglądali chwałę moje” (Jana 17:24); i znowu, z tymi zdaniami – „Idę, abym wam zgotował miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do siebie, żebyście gdziem ja jest, i wy byli” (Jana 14:3). Jak mógłby Oblubieniec z Oblubienicą mieć społeczność i związek, współdziedzictwa i współdziedziczenia, jeśliby jedno było duchowe a drugie ludzkiej natury?

Obaj sprzeciwiający się bracia uznają moc typu, do którego odwołaliśmy się już dawno – że Abraham, Izaak i Rebeka reprezentują Jehowę, Chrystusa i Oblubienicę. Lecz obaj zdaje się iż zapomnieli, że typ nie może być używany do nauczania doktryny, lecz tylko do zilustrowania tego, co już jest nauczane w prostym znaczeniu.

Obaj posuwają się do twierdzenia, że Izaak reprezentuje cały Kościół Wieku Ewangelii – Głowę i ciało – i że Rebeka, jego oblubienica, musi dlatego reprezentować jakąś inną klasę. Oni twierdzą, jak to wykazaliśmy, albo raczej jak Apostoł wykazał, że Sara matka Izaaka była typem na Przymierze Abrahamowe (Gal. 4:24,31), i jak Sara umarła zanim Elizer był powołany do szukania oblubienicy dla Izaaka, dlatego Ewangeliczne Przymierze musi przyjść do końca przed powołaniem Oblubienicy; i stąd powołanie Oblubienicy będzie się odwlekać aż ten Wiek Ewangelii się skończy. Fakt, że sługa ma rozporządzenie ażeby nie wziął żony dla Izaaka z pośród Chananejczyków, lecz miał się udać do Abrahamowych własnych pokrewnych, za nią, oni tłumaczą, iż to oznacza, że Oblubienica musi być z cielesnego nasienia Abrahama, twierdząc według tego, że ona nie może być wybrana z Żydów i pogan jak Kościół Ewangeliczny został wybrany, lecz musi być wyłącznie z Żydów.

Zaznaczyliśmy w pełni i jasno ich stanowisko, które my wierzymy, iż jest błędne, aby odpowiedź mogła być więcej wstrząsająca dla tych braci i dla wszystkich.

Chcemy teraz zobaczyć, drogo umiłowani, czy jesteśmy z tych, którzy trzymają się Głowy (Kol. 2:19), którzy uznają w każdej myśli i nauczaniu pierwszeństwo naszego Odkupiciela. On jest antytypem Izaaka – nie my. On sam, i oddzielnie od nas, był dziedzicem wszystkich rzeczy. My byliśmy obcymi dla niego i dalekimi, jak Rebeka, kiedy Chrystus (Izaak) stał się Panem wszystkich i został wywyższony i dane mu imię ponad wszelkie imię, kiedy On mógł powiedzieć, „Dana mi jest wszelka władza na niebie i ziemi” (Mat. 28:18). Ach, tak jest! „Nikt z ludu nie był z nim.”

Odkąd On jest Panem wszystkich, i Panem naszym, abyśmy my lub ktokolwiek przyjęli zaproszenie od Ojca ażeby stać się Jego Oblubienicą i współdziedzicami. Dla nas duch prawdy oświadcza, jak Elizer oświadczył Rebece i jej rodzinie odnośnie Izaaka: Jego ojciec jest bardzo bogaty, i wszystko co posiada oddał swemu synowi – „on jest Panem wszystkiej” posiadłości, i zupełnym przedstawicielem swego Ojca, i teraz jego ojciec szuka dla niego oblubienicę i współdziedziczkę.

I jak w typie pewne złote ozdoby były oddane w prezencie dla Rebeki od chwili gdy ona przyjęła wesołą nowinę, tak jest i z nami; od chwili kiedyśmy nastawili ucho na Ojcowskie zaproszenie albo „wysokie powołanie” zostaliśmy błogosławieni. Ozdoby były ze złota, symbolizujące Boskie błogosławieństwa, złoto zawsze symbolizuje Boskie rzeczy. Z pośród złotych ozdób były pierwsze kolczyki, przedstawiające błogosławiony skutek usłyszenia wezwania; a drugą ozdobą były bransoletki; przedstawiające błogosławiony skutek. Boskiego powołanie na nasze czyny na przyszłość.

Więc te błogosławieństwa przyszły jedynie z uważnego słuchania o wysokim powołaniu; i jeszcze większe błogosławieństwa nastąpiły kiedyśmy przyjęli to powołanie i powiedzieli, że opuścimy dom naszego ojca (ludzką naturę) i nasz własny lud (ziemskie przyjaźni) i udania się do naszego Zaręczonego (Ps. 45:9-11). Więc w typie – kiedy osiągnięto decyzję a Rebeka została „zaręczona” z Izaakiem, którego ona nie widząc miłowała, sługa złożył jej podarunki z naczyń srebrnych (symbolizujące prawdy), i dalsze klejnoty albo ozdoby ze złota (Boskie błogosławieństwa i łaski) i nową odzież, symbolizującą jej nowotność życia i pokrewieństwa do Ojca i Syna, którego powołanie ona przyjęła (1 Moj. 24:22,53).

I jak matka Rebeki i bracia także otrzymali niektóre wartościowe podarunki od sługi Abrahamowego, kiedy ona otrzymała swoje największe błogosławieństwo, to pięknie symbolizuje fakt, że nie tylko zupełnie poświęceni są błogosławieni kiedy opuszczają wszystko by przyjąć „wysokie powołanie”, ale ci z sympatyzujących domu wiary (usprawiedliwieni, lecz nie zupełnie uświęceni) także otrzymują duchowe błogosławieństwa przez zaręczoną klasę, nawet przed połączeniem się z Oblubieńcem.

Zauważmy wtedy, że nasi bracia budują swoje teorie na kilku błędnych tłumaczeniach. (1) Sara umarła zanim oblubienica Izaakowa została powołana, co jest dowodem, że obiecane „Nasienie” wymienione w Przymierzu Abrahama zostało wypełnione w osobie naszego Pana Jezusa – dziedzica, i jedynym dziedzicem pod tym Przymierzem (Żyd. 1:2; Tyt. 3:5-7). To wyraża Apostoł jasno, mówiąc – „Nie mówi: I nasieniom jego, jako o wielu, ale jako o jednem: I nasieniu twemu, które jest Chrystus” (Gal. 3:16). A że Apostoł używa tu imiona Chrystusa, co odnosi się do naszego Pana Jezusa osobiście, oddzielnie od Jego Kościoła, jest pokazane wyraźnie przez dalsze użycie słowa w następnych wierszach tego samego rozdziału. Zobacz wiersze Gal. 3:22,24,26-27. W wierszach Gal. 3:28,29 on używa imienia Chrystus w zastosowaniu do całego Kościoła, lecz w taki sposób ażeby wykazać, że nasze przyjście do zaręczenia i łączności z Nim daje nam udział w tym imieniu i zaszczytach, oraz wspaniałej przyszłości, która jest ujęta. „A jeśliście wy Chrystusowi (jeśliście wy jak Rebeka, w typie, przyjęli ofertę Ojca, by stać się współdziedzicami z Jego Synem, i jeśliście wy z radością przyjęli powołania przedstawione wam przez sługę, Ducha Prawdy, i opuściliście wszystko, w zupełności zaręczyliście się z waszym Panem) wtedy (nie przez to, że jesteście jak wasz Pan, naturalnymi dziedzicami tych błogosławieństw przymierza, lecz przez waszą łączność z Chrystusem) jesteście nasieniem Abrahamowem, a według obietnicy dziedzicami” (dziećmi Boga na którego Abraham był typem a jeśli dziećmi, wtedy dziedzicami; dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, Panem naszym.)

U Efez. 5:28-30 Apostoł wykazuje, że dla Chrystusa miłowanie swojej Oblubienicy znaczy tyle jak miłowanie samego siebie, bo przyjąwszy Kościół jako swoją Oblubienicę, Pan przyjmuje ją jako swoje własne ciało, jak to było w typie (Adama i Ewy, ludzka łączność), żona jest przyjęta jako to samo ciało z jej męża i jej ciało jako dodatnie do jego członków – a mąż jako jej głowa. W ten sposób teraz, poświęceni, zaręczeni, podczas gdy są w ciele reprezentują Chrystusa w ciele; i w ich codziennym poświęceniu się dopełniają to co pozostaje z ucisków Chrystusowych (Kol. 1:24); i stopniowo, kiedy będą uwielbieni, kiedy będą duchowymi istotami podobnymi do ich uwielbionego Pana, oni będą Jego uwielbioną małżonką i współdziedziczką, i jeszcze będą miłowani jako członkowie Jego ciała, bo „kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje.”

Znowu, pogląd że Oblubienica musi być z cielesnego nasienia Abrahama jest błędny. Rebeka nie była z nasienia Abrahamowego. Jeśliby było zamierzone do reprezentowania Oblubienicy Chrystusowej, że ma być wzięta z pośród Żydów, cielesnego nasienia Abrahama, to niewątpliwie córki Agar, która reprezentowała Żydów lub Przymierze Zakonu, byłaby wybrana. Lecz przeciwnie, kiedy badamy lub zastosowujemy znany typ to powinniśmy się upewnić, by nie zmieszać typu z antytypem. Abraham jako część typu reprezentował Boga; i stąd własny lud Abrahama reprezentował lud Boży, jako kontrast do Chananejczyków, którzy przedstawiali dobrowolnych bezbożników. Ten zarys typu wykazuje nam fakt, że chociaż Bóg wzywa grzeszników do pokuty, to jednak On nie powołuje grzeszników do stania się współdziedzicami z Chrystusem, Jego Synem i dziedzicem. Do tego bliskiego i wspaniałego pokrewieństwa On zaprasza tylko tych, których On uznaje jako przyjaciół sprawiedliwości i Prawdy. W innych słowach, ten typ potwierdza nauczanie Apostoła, że potem gdyśmy zostali „usprawiedliwieni z wiary, mamy pokój z Bogiem, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, mamy dostęp do tej łaski (tego powołania do współdziedzictwa z onym jedynym spłodzonym Synem i dziedzicem), w którym stoimy – radując się w nadziei (uczestniczenia) w chwale Bożej” (Rzym. 5:1,2). Potem będziemy w zupełności połączeni z Nim, i ujrzymy go jako On jest, otrzymamy Jego imię, które jest ponad wszelkie imię, i wejdziemy do namiotu Sary, jego matki, przywilej i sposobności do błogosławienia świata obiecanym w Przymierzu Abrahama, reprezentowanym przez Sarę (Gal. 4:24).

Więc wtedy, wykazaliśmy Pismami (1) że Izaak pierwotnie reprezentował naszego Pana, dziedzica wszystkich rzeczy, osobiście, a nie innych; (2) że współdziedzice byli reprezentowani w Rebece, jego oblubienicy, która była jego jedyną współdziedziczką; (3) że Rebeka była figurą na klasę wybranych z pośród usprawiedliwionych wierzycieli – wierzących w Boga (Abrahama) i w Chrystusa (Izaak), którzy są prawdziwie z domu wiary a zapewne nie prawdziwymi Żydami; (4) że Przymierze Abrahamowe, reprezentowane przez Sarę, wydało tylko jedno nasienie, którym jest Chrystus Jezus, i że umarło albo ustało jako matka, kiedy On dokonał swego biegu i stał się dziedzicem wszystkich rzeczy; (5) że jeśli my staniemy się współdziedzicami tej sposobności i zaszczytu (stanie się Boskim nasieniem przez które błogosławienie dla świata przyjdzie) zawierających się w tym Przymierzu Abrahama, wyobrażonym w Sarze, wtedy nie ma innej drogi jak tylko stać się Chrystusowym – przez oddanie samych siebie Jemu według zaproszenia Ojcowskiego, przez ducha Prawdy – tracąc nasze własne imię a przyjmując Jego, i zapomnieć naszego ojca dom (ziemskie nadzieje i ambicje) i nasz własny lud i stać się w całości Jego – jego Oblubienicą, którą On miłuje i będzie karmił jako „Swoje własne ciało.”

Następnie, chcemy wglądnąć w sprzeciwianie, które zdaje się, iż sprowadziły błędne tłumaczenia, które my tu staramy się naprawić. Jest twierdzone, że z przyczyny iż Kościół jest niekiedy zwany ciałem Chrystusowym, którego Jezus jest Głową, więc przez to samo nie może być także Oblubienicą. Dlatego, mówią przeciwnicy, Oblubienica musi być jedną klasą a ciało drugą klasą.

To wpierw musi pokazać logika, lecz nie powinniśmy ufać naszym niedoskonałym zmysłom w rozumowaniu prosto, jeśli odchodzimy od Słowa Bożego i zapominamy, że „tak jest napisano.” Musimy porównywać duchowe rzeczy z duchowymi rzeczami, jak Apostoł wskazuje, a Sławo Boże niech będzie swoim własnym tłumaczem. Prawie tak nierozsądne jak by ktoś powiedział, że jeśli Chrystus jest „Dobrym Pasterzem” a my członkami Jego ciała, to nie możemy być „Jego owcami”, albo członkami „Maluczkiego Stadka” któremu się Ojcu upodobało dać Królestwo, i że Maluczkie Stadko nie może być Oblubienicą, z tej prostej przyczyny, że żaden pasterz nigdy nie żeni się z trzodą. Prawie tak nierozsądne możemy po wiedzieć, także, że kiedy Chrystus jest zwany Wodzem naszego zbawienia, a my „dobrymi żołnierzami”, to żołnierze muszą być inną klasą; ponieważ jest powiedziane, że my jesteśmy ciałem Chrystusowym i członkami z osobna. Prawie tak nierozumnym jak myśmy chcieli argumentować, że ci których Chrystus nie wstydzi się nazywać „braćmi” muszą być inną klasą od tych zwanych Oblubienicą i ciałem Chrystusowym. Z tej przyczyny, że cielesny człowiek nie żeni się ze swymi braćmi, ani oni nie są jego własnym ciałem. Prawie tak samo jak możemy dalej argumentować, że kapitan nigdy nie żeni się ze swoimi żołnierzami, i stąd Oblubienica, ciało, dobrzy żołnierze, bracia i Maluczkie Stadko z owiec muszą być innymi klasami. To samo rozumowanie odnosiłoby się także do pokrewieństwa Chrystusowego jako naszego Najwyższego Kapłana i nas samych jako królewskie kapłaństwo pod Nim; do Chrystusa jako Kupca Pereł i Kościoła jako perły; do Chrystusa jako Rozsiewcy „dobrego nasienia” i „pszenicy” jako dzieci Królestwa; do Chrystusa jako Węgielnego Narożnego Kamienia i zwycięski Kościół z żyjących kamieni zbudowany Jemu w świątynię Bożą; do Chrystusa jako winnego krzewu i Jego ludu jako gałązki.

Małe rzucenia światła na te fakty zapewne przekona wszystkich, że nasi bracia błędnie wnioskowali z tej przyczyny, że Kościół w niektórych miejscach Pisma Świętego jest zwany „ciałem”, więc według ich pojęcia, nie mógłby być zarówno właściwie zwany oblubienicą Chrystusową. Być może, że ich błąd będzie wynikiem (pod Pańską zarządzoną opatrznością) wyprowadzenia jaśniejszego poglądu na tym przedmiocie, nie tylko dla nich samych, lecz także dla drugich z Kościoła.

Powyższe figury, chociaż się bardzo różnią, służą jednak każda lepiej niż jakakolwiek inna, do zilustrowania niektórego szczególnego zarysu, czy to cechy Pana lub Kościoła, albo pokrewieństwo między nimi. Jak na przykład, jako owca tak i Kościół musi być pokorny, chętny do kierownictwa a nie uparty, zarozumiały i przewrotny na podobieństwo kozłów; ci muszą, atoli, nie tylko być pokornymi i pojętnymi jak owca, lecz podobnie jak żołnierze, oni muszą „bojować dobry bój” i zwyciężyć świat i jego wpływy, podbijając siebie i zwyciężając zawady stawiane na drodze w ich służbie dla Pana przez świat i diabła. Owce nie są zwycięzcami, i zwycięzcy nie są nieśmiałymi; dwie przeciwne prawdy miały być nauczane i dwie przeciwne ilustracje były potrzebne; jako „owce” naśladujemy naszego Pasterza i z radością jesteśmy posłuszni Jego słowu, a jako „żołnierze” krzyża bojujemy przeciwko wszystkim opozycjom, które by przeszkadzały naszemu naśladowaniu i posłuszeństwu naszemu Wodzowi; lecz bojujemy dobry bój – dla Prawdy, sprawiedliwości i miłości, i nie samolubnie i nie z cielesną bronią.

Figura ciała pięknie reprezentuje zażyłe pokrewieństwo egzystujące między naszym Panem Jezusem i Jego Kościołem. On jest Głową – on planuje, kieruje, nadzoruje i opiekuje się różnymi członkami swojego ciała, kościoła, i wszyscy prawdziwi członkowie polegają jedni na drugich i na Głowie, i są związani razem związkiem duchowej miłości i wspólnymi sprawami. I chociaż Głowa nie była obecna przez przeszło osiemnaście stuleci, to jednak On był obecny przez Swą opiekę i przez swego Ducha a reprezentująco przez pewnych członków ciała, którym On w Swojej nieobecności daje pewne dary reprezentujące Jego przymioty i funkcje jako głowy Kościoła – t.p. członków, oka, ust, uszu, itd. (1 Kor. 12:15,21). Zapewne, że uchybienie byłoby duże gdyby ilustracja Pana, jako Głowy i Kościoła, jako Jego ciała była pominięta. My radujemy się, że żaden przedmiot lub ilustracja pomocna dla tych, którzy będą postępować uczciwie, nie została opuszczona.

I kiedy raz jasno zrozumiemy i zupełnie ocenimy, to jesteśmy pewni, że nikt nie będzie żałował użycia przez Ducha jakichkolwiek figur użytych do pokazania Kościoła i pokrewieństwo do jego Pana – szczególnie to, co reprezentuje go jako czyste panny zaręczone Chrystusowi, które wkrótce będą jedno z Nim w naturze i podobieństwie, chwale i pracy. Jak figura głowy i ciała reprezentowała pieczę Pana nad Kościołem, podczas Jego nieobecności w „dalekiej krainie”, tak figura zaręczonej lub poślubionej panny oczekującej na przyjście Oblubieńca i spełnienie jej nadziei i Jego obietnic, reprezentują aktualny stan wypadku daleko lepiej. Jak Rebeka, my byliśmy już pannami, czystymi, których grzechy zostały odpuszczone (przez łaskę Bożą przez pojednanie ofiarą Chrystusa) i przeto z domu wiary, zanim byliśmy, powołani przez Ducha aby iść do Niego by stać się Jego Oblubienicą i współdziedzicami. Jak ona tak każdy z nas (i wszyscy wierni z Maluczkiego Stadka od pierwszego) będąc poślubieni naszemu Panu naśladujemy Go by znać Pana i ujrzeć Go jako On jest i uczestniczyć w Jego chwale – pod kierownictwem Ducha. My już mamy nader wielkie i kosztowne obietnice, dary i łaski ducha, lecz nie jesteśmy zadowoleni: my oceniamy je i składamy je do skarbca, lecz myślimy o nich tylko jako o przysmakach większych błogosławieństw, jakie przyjdą kiedy wejdziemy w pełni do radości naszego Pana. Będziemy zadowoleni tylko wtedy, kiedy ujrzymy Go jak On jest – kiedy przebudzimy się na Jego podobieństwo (1 Jana 3:2; Ps. 17:15).

Przez cały czas podróżowania, jak Rebeka, tak Kościół wyglądał za Nim, którego nie widziawszy, jednak miłuje, weseląc się radością niewymowną i pełną chwały na wspomnienie o przyszłym połączeniu (1 Piotra 1:8). I teraz, o błogosławiona wizjo! naszych ócz wiary, jak Rebeki są przenikające i widzimy Onego na. roli (świecie) zbliżającego się do nas. Jak Rebeka, my pytamy się naszego stróża (Ducha Prawdy) któż to jest – na pół domyślając się z początku, że to jest nasz Umiłowany, jak widzimy Jego stałe postępowanie wśród narodów i zauważamy obiecane znaki Jego obecności. Duch Pana przez jego Słowo nawet teraz zapewnia nas, że to, co widzimy jest „znakami” (albo manifestacją Syna Człowieczego, i że godzina naszego zachwycenia jest bliską. Wkrótce przejdziemy za zasłonę śmierci i będziemy z Nim (zobacz 1 Moj. 24:64,65), przyjęci do pracy i stanu wypełnienia przymierza reprezentowanego w Sarze. Jest to pokazane w typie przez wejście Rebeki z Izaakiem do namiotu Sary.

Kiedy wspomnimy sobie, że Apostoł odnosi się do matki Ewy jako podobieństwa do Kościoła i ojca Adama jako figury na naszego Pana Jezusa; i kiedy pamiętamy, że aby mogła rozwinąć się Ewa, to głęboki sen spadł na Adama i ona była ukształtowana z jego zranionego boku, tu widzimy piękną harmonię między tym typem i faktami. Według porządku, aby mieć egzystencję w całości i być zdolnymi do przyjęcia powołania, ażeby stać się Oblubienicą Chrystusową, było niezbędnym aby nasz Pan umarł za nas – głęboki sen śmierci przyszedł Nań, Jego bok został przebity jako cena naszego życia, naszej egzystencji – i będąc w ten sposób usprawiedliwieni przez Jego śmierć zostaliśmy przyjęci przez Niego jako Jego Oblubienica. Kiedy wszystkie czyste, mądre panny (tj. „zwycięzcy”, „dobrzy żołnierze”, „wierni członkowie, przynoszący owoce” albo „gałązki  winnego krzewu”, posłuszne „owce”, ofiarne królewskie „kapłaństwo”) będą wybrane i przygotowane i gotowe do złączenia z Oblubieńcem, wesele albo uwielbienie będzie osiągnięte i wtedy odrodzenie świata nastąpi.

ODRODZENIE ŚWIATA

Lecz tu znowu niektórzy są skłonni do błądzenia; porównują duchowe rzeczy z cielesnymi, oni popadają w błąd ze spodziewania się, że świat będzie odrodzony coś według sposobu pierwszej generacji albo naturalnego rodzenia; i jako następstwo onem zdaje się to dziwnym i rozpoczyna się spekulacja odnośnie tego jak Oblubienica Chrystusowa może począć i porodzić dzieci podczas Wieku Tysiąclecia, i wskazują na Adama i Ewę i ich pokolenia jako na ilustrację Chrystusa i Kościoła i odrodzenie świata.

Wszystko to jest błędnym, i przychodzi z przenoszenia figury dalej niż Bóg zamierzał, i dalej niż proste zdania Jego Słowa upoważniają. Wyrażenie odrodzenie oznacza by dać życie znowu, lecz żadną miarą nie obejmuje, iż będzie udzielone w ten sam sposób jak obecnie. Adam był pierwszym odrodzicielem swego rodu: Chrystus jest przygotowywany aby był wtórym ojcem, odrodzicielem dla takich z rodzaju, którzy przyjmą życie jakie On zaofiaruje w Swój sposób i na Jego warunkach. Czas dla tej oferty odrodzenia świata będzie w Wieku Tysiąclecia, jak nasz Pan jasno wykazuje (Mat. 19:28). On wtedy sprawi, że wszyscy usłyszą wesołą nowinę, że tak jak oni utracili ludzką doskonałość (umysłową, moralną i fizyczną) w Adamie oni mogą mieć swoje odziedziczone potępienie zmazane, i że mogą posiąść te błogosławieństwa i łaski utracone z poręki Chrystusa ich Odkupiciela, przez udowodnienie swym pragnieniem, by być na jedno z Bogiem przez Niego.

Jak podczas Wieku Ewangelii Kościół, oblubienica, jest odrodzona i spłodzona do nowej natury przez wiarę i posłuszeństwo do pewnych nader wielkich i kosztownych obietnic ograniczonych do tego wieku, tak w następnym wieku inne kosztowne obietnice ziemskiej restytucji będą spładzającym wpływem przez posłuszeństwo, do którego pod Boskim zrządzeniem, oni będą odrodzeni i przywróceni do pierwotnego podobieństwa i harmonii z Bogiem.

Figura oblubieńca i oblubienicy się kończy kiedy oni dwoje stają się jednym. Prowadzenie tej figury dalej i mówić o dzieciach Oblubienicy jest niedozwolone przez Pisma, i dociekanie tego jest usprawiedliwione. My mieliśmy prawie tak dużo prawa do dalszego dociekania odnośnie Pańskich „owiec”, i powiedzieć, że dlatego jest opieka nad owcami aby dostać ich wełnę i w ostateczności ażeby pasterz wyprzedał je lub zabił i jadł, i że dla tego później z całym Kościołem będzie w ten sposób postępował nasz Dobry Pasterz.

Jeśli typ Adama i Ewy i ich łączność reprezentuje łączność, jaka ma być osiągnięta między Chrystusem i Jego Kościołem, nie skończył się przy tej łączności, lecz będzie trwał i obejmował rodzenie, dzieci, wtedy grzech Adama i Ewy i ich wypędzenie z Edenu musi także być częściami typu, musi być wypełniony na jeszcze więcej straszniejszą skalę niż typ. Lecz my powtarzamy, że typ się skończył kiedy Adam przyjął Ewę jako swoją żonę – kiedy stali się jednym; bo ta ostateczna łączność albo jedność i współdziedzictwo, między Chrystusem i Jego wiernymi naśladowcami jest wszystkim co było zamierzone aby było pokazane w typie.

Prawie tak samo jest z typem Izaaka i Rebeki: typ kończy się gdzie Izaak przyjął swoją poślubioną do namiotu swojej matki, a nie rozciąga się do długiego czasu niepłodności Rebeki; ani do dwóch rodzajów synów bliźniąt (którzy figurowali całkiem na inny typ, jak Apostoł wykazuje); ani do ślepego od starości Izaaka, i jego zwiedzenia przez Rebekę i Jakuba.

Większość z figur użytych stosują się i ilustrują sprawy obecnego wieku, i kończą się z tym wiekiem; będąc dokonane, one ustają albo łączą się w inne figury, które lepiej reprezentują zmianę warunku spraw poza obecny wiek. Kiedy nowe warunki będą wprowadzone, to nie będą dłużej potrzebne symbole, które teraz służą dobrze do ilustrowania prawdziwego Kościoła, takowych jak „dobre ryby”, „mądre panny”, „dobrych żołnierzy”, „gałązki winnego krzewu”, „owiec”, „pszenicy”, itd. W łączności z podobieństwem żniwa o klasie „pszenicy” Pan jasno wykazuje tę zmianę ilustracji; bo zamiast mówić dalej o uwielbieniu pszenicy to On zmienia i używa słońca jako więcej odpowiadającego figurze, mówiąc: „Tedy sprawiedliwi lśnić się będą jako słońce w królestwie Ojca swego” (Mat. 13:43). Prawie tak samo figurą „Oblubienicy, Małżonki Barankowej.” Jest to często używane w odnoszeniu się do Kościoła podczas okresu jego zaręczenia, lecz ustaje i jest włączone w inny symbol albo figurę z końcem tego wieku.

Ci, którzy nie mają dosyć znajomości o starym Żydowskim zwyczaju w małżeństwie, które jest podstawą ilustracji, mogą przypuszczać, że Kościoła nie można zastosować lub właściwie przypodobać do oblubienicy albo małżonki aż po ślubie. To byłoby prawdą według obecnego zwyczaju; lecz zwyczaj żydowski odpowiada faktom o wiele lepiej, i niewątpliwie tak było urządzone od Boga jako typ. Ten stary zwyczaj tyczył się ojca lub kogoś z przyjaciół człowieka, by sporządził kontrakt, przygotował warunki, itd. dla niego z tą, która była zaproszona, aby stać się jego żoną i współdziedziczką. Takowy był zwany „przyjacielem Oblubieńca.” Dla tych ten kontrakt stanowił prawdziwy ślub, lecz osoby, które zawarły kontakt żyły oddzielnie zwykle przez jeden rok, po tym czasie przyszła uczta weselna obchodzenia ich związku, i odtąd oni żyli razem. Jan Chrzciciel przy pierwszej obecności naszego Pana zajął stanowisko „przyjaciela Oblubieńca”, względem narodu Żydowskiego – starając się aby oni przyjęli Chrystusa Oblubieńca, i stali się Jego Oblubienica (Jana 3:29) Naród jako całość odrzucił ofertę, lecz małe ostatki z nich (apostołowie, itd.) przyjęli i stali się także przyjaciółmi Oblubieńca, mówczymi narzędziami Ducha do szukania wśród ludu Bożego – włączając wierzących pogan – za czystymi, mądrymi pannami i by takowe poślubiły Chrystusa– opowiadając im o „bogactwach łaski w Chrystusie Jezusie.” Aczkolwiek o Kościele, jako całości jest niekiedy mówione, że jest jedną panną, z tej przyczyny, iż związek małżeński ma być uskuteczniony wkrótce z jednym Panem, to jednak każdy wierny indywidualnie z Kościoła jest uznany jako mądrą panna i prawdziwie każdy jest indywidualnie i oddzielnie poślubiony Panu. To jest wyraźnie zaznaczone przez Apostoła „A tak, bracia moi! i wyście umartwieni zakonowi przez ciało(ofiarowane) Chrystusowe, abyście się stali inszego, to jest tego, który wzbudzony jest z martwych” (Rzym. 7:4).

Więc wtedy praca poślubienia „mądrych panien” Chrystusowi jako mężowi była w rozwoju przez cały Wiek Ewangelii i każdemu poślubionemu na odwrót jest dozwolone by służyły w innym stanie – jako „przyjaciel Oblubieńca” aby opowiedział innym o wielkim przywileju i współdziałaniu z Duchem Prawdy, by mówić „Przyjdź”, a kto pragnie niech, przyjdzie (zobacz Obj. 22:17, 20). I żyjący przedstawiciele z tej klasy jakiegokolwiek czasu stanowili właściwie mówiąc, Oblubienicę albo Kościół, chociaż Kościół albo Oblubienica nie będzie aktualnie kompletny bez wszystkich członków. Jak w Żydowskim zwyczaju zaręczona panna była zwana oblubienicą od czasu jej zezwolenia albo kontraktu z oblubieńcem, tak zaręczone panny, Kościół jest zwany oblubienicą Chrystusową – przed dopełnieniem ich związku. Stosownie Pismo Święte mówi o uczcie weselnej, iż przyjdzie potem kiedy „małżonka jego nagotowała się” (Obj. 19:7).

W Obj. 18:23, gdzie jest mowa o upadku Babilonu, jest oświadczone, że głos Oblubieńca i głos Oblubienicy nie będzie więcej słyszany w tobie: jasno wykazuje, że poprzednio oni mówili w nim i przez Babilon, zamieszana klasę, i że miana Oblubieniec i Oblubienica, były stosowane przed upadkiem Babilonu i przed ucztą weselną, W Obj. 21:9 jesteśmy zaproszeni abyśmy „przyszli bliżej” do jeszcze przyszłego stanowiska i otrzymali widok oblubienicy, Małżonki Barankowej, i widzieli jaką ona wtedy się okaże. „I okazał mi miasto wielkie, ono święte Jeruzalem, zstępując z nieba od Boga, mające chwałę Bożą” (Obj. 21:10). To, jak można zauważyć, daje znak zmiany symbolu z Oblubienicy na miasta; prawie jak gdzieindziej figura była zmieniona, jak to było pokazane, z „pszenicy” na „słońce.” Miasto jest symbolem rządu, a zwanie go miastem Nowego Jeruzalemu by oznaczało –Nowy, pozafiguralny rząd pokoju. Dotąd nie było okazji do użycia takiego symbolu podczas Wieku Ewangelii,. albowiem Kościół nie był u władzy; i kiedy będzie uwielbiony z jej Panem, figura Oblubienicy panny oczekującej za zupełnym połączeniem z Oblubieńcem nie będzie dłużej stosowana jak teraz; stąd następuje zmiana z jednego symbolu do drugiego.

„STWORZYCIEL TWÓJ MAŁŻONKIEM TWOIM”

Stary Testament stanowi kilka odnoszeń jak ten powyższy do nieco łączności albo Przymierza między Jehową i Izraelem. Zobacz u Iz. 54:1-6; Ezech. 16:32; Jer. 3:14-20. Stronami zawierającymi kontrakt są Jehowa i Izrael, lecz odnoszenie się do związku jest w mniej szczególnym sensie niż odnoszenie się w Nowym Testamencie do Chrystusa i Oblubienicy, Małżonki Barankowej. Prawdziwie, że słowo małżonek jak powyżej tylko oznacza opiekującego się. W innym miejscu Juda jest przedstawiony jako niewierny małżonek (Mal. 2:11-15). Zaś u Iz. 62:3-5 w reprezentowaniu przyszłego błogosławieństwa ziemi Izraelskiej, figura jest zmieniona i jest powiedziane, że jej syny pojmą za mężatkę, i że ona będzie jako pochodnia i jako korona w ręku Pańskim, i że On będzie się radował z przywróconej ziemi, podobnie jak Oblubieniec raduje się z Oblubienicy swojej.

Z wszystkich tych odnoszeń, 54 rozdział Izajasza (Iz. 54:1-17) jest najwięcej wyraźny; bo na ten rozdział Bóg udzielił nam światła przez Apostoła Pawła (Czytaj Gal. 4:22-31 w tłumaczeniu Emphatic Diaglott i w Rotherhams).

Tu jest pokazane jasno, że niepłodna niewiasta, która ma być błogosławiona i wyprowadzić dzieci i śpiewać, której Stworzyciel jest jej mężem, nie odnosi się ani do cielesnego Izraela, ani też do duchowego Izraela. Apostoł oznajmia całą tę rzecz „w alegorii”, figurze, typie; i on wyjaśnia tę figurę. Abraham był typem na Boga a żony Abrahama były typem na Boskie Przymierze. Przymierze pierwsze oznajmiało Ewangelię, przez które Bóg obiecał błogosławić świąt przez obiecane nasienie, którym jest Chrystus. To przymierze było pokazane w Sarze. Lecz obietnica była bezpłodna przez długi czas – wszystkie rodzaje ziemi nie otrzymały błogosławieństwa, chociaż upłynęło niemal cztery tysiące lat odkąd Bóg uznał to przymierze i przysiągł przez siebie samego, że sprowadzi takie rezultaty. W międzyczasie (430 latach po uznaniu tego przymierza – Gal. 3:17), Bóg uczynił drugie – nie tak wielkie przymierze – Przymierze Zakonu, i żadną miarę nie tak dobre jak poprzednie. To przymierze było pokazane w Agarze, służebnicy Sary,

Przez pewien czas zdawało się, że dzieci pod Dyspensacją Zakonu (cielesny Izrael) byli zupełnie spadkobiercami pierwotnej obietnicy lub przymierza, jak Agar porodziła Ismaela dla Sary na jej łonie jako jej przedstawiciela. W typie Ismael uchodził przez pewien czas za syna Abranama i dziedzica, prawie tak jak Izrael według ciała przez stulecia zdawało się, iż był obiecanymi dziećmi Boga, w których wszystkie narody powinny być błogosławione. Lecz nie takim był Boski Plan, według którego potomek Agar sługa reprezentował klasę sługi, podczas zaś potomek Sary reprezentował klasę synów i dziedziców.

Przymierze Agary. Przymierze Zakonu, wydało niektórych szlachetnych sług Pana – „Mojżesz prawdziwie był wiernym sługą nad wszystkim domem swoim” (sługami), lecz mało w całości – Abrahama, Izaaka i Jakuba i świętych proroków aż do Jana Chrzciciela (Żyd. 3:1-6). Tu przymierze Sary rozpoczęło wydawać owoc: Chrystus nasz Pan został spłodzony i narodzony z Ducha, który stał się Synem i Panem i dziedzicem wszystkiego – Chrystus jako Syn nad swoim własnym domem (także nad synami), którego domem my jesteśmy, jeśli trzymamy się mocno naszej nadziei, stanowczo do końca naszej próby.

Jak Sara miała tylko jednego syna, tak przymierze, które ona reprezentowała ma tylko jedno „Nasienie, którym jest Chrystus”, które atoli, pod Boską łaskawą opatrznością jest tak uczynione by obejmowało wszystkich tych, którzy są przyjęci przez Chrystusa, aby byli Jego „braćmi”. Lecz obietnica obejmuje nie tylko rozwój i błogosławienie Nasienia, ale także błogosławienie wszystkich rodzajów ziemi, przez to Nasienie, i stąd, jak Apostoł wykazuje, że to zawierało całą Ewangelię w paru słowach (Gal. 3:8).

Agar albo Przymierze Zakonu było znowu odpowiednio reprezentowane przez trzęsącą się i gołą Górę Synaj gdzie zakon był dany i gdzie dom sług był zorganizowany jako naród. Było to także reprezentowane przez stołeczne miasto tego narodu, Jeruzalem – które było bezustannie w oblężeniu i w pojmaniu. Tak powiada Apostoł: że Przymierze Sary jest reprezentowane w „górnym Jeruzalem” – Królestwo wkrótce przyjdzie do władzy, by błogosławić świat – którego potomkami i dziedzicami przez Chrystusa my już jesteśmy. To jest miasto (tj. rząd) którego Chrystus będzie Głową, miasto Wielkiego Króla i którego literalnie Jeruzalem było tylko niedoskonałym typem (Żyd. 12:18-24; Obj. 21:9-27).

Abraham i inni starożytni święci wierzyli Bogu, że On ustanowi sprawiedliwość na ziemi, i że pod Jego sprawiedliwym rządem oni zupełnie otrzymają wszystko, co Bóg im obiecał. Pod tym doskonałym miastem albo rządem od Boga, przez Chrystusa, oni znajdą państwo (literalnie, dom), które by nigdy nie przyszło pod niedoskonałym miastem (rządem) niewoli, które było pokazane w typie przez Agar (Zobacz do Żyd. 11:16). Mimo to, ci wszyscy oczekiwali za prawdziwym nasieniem i dziedzicem (Chrystusem) aby przyszedł, i dokąd Jego Kościół, Jego Oblubienica, nie będzie wybrana i połączona z Nim; albowiem przez to i przez nas, „Nasienie”, to królestwo przyjdzie i wszystkie ich dobre nadzieje będą wypełnione (Żyd. 11:39-40).

Lecz dużo z Przymierza Sary należy jeszcze do przyszłości. Chrystus stał się dziedzicem wszystkich rzeczy, ale On jeszcze nie użył Swojej wielkiej władzy i panowania; On jeszcze nie wszedł w zupełności do chwały Swojego wysokiego stanowiska. On dokonał ofiarnicze zarysy swojej pracy i wszystkie rzeczy są gotowe na konsekwentną pracę błogosławienia świata; lecz On oczekuje, według Ojcowskiego planu, aż Jego „bracia”, „Jego ciało”, Jego „Oblubienica”, będzie wybrana i przygotowana. A my, Jego zaręczeni – co będzie z nami? My przychodzimy do Niego i do Królestwa, które On i Ojciec obiecali; my ubiegamy się o wielką nagrodę naszego powołania do współdziedzictwa w Jego boskiej naturze i chwale. My nie jesteśmy napełnieni bojaźnią niezmierną, zbliżającej się Góry Synaj z jej gromami i z jej zakonem, którego nikt nie mógł zachować, ale my zbliżamy się do bardzo innych warunków rzeczy, które powinny napełnić serca nasze weselem. My zbliżamy się do Góry Syjon (królestwa z Syjonu), miasta (rządu) żyjącego Boga, niebieskiego Jeruzalemu, i do (społeczności) niezliczonych tysięcy Aniołów – do walnego zgromadzenia – i do zebrania razem Kościoła z pierworodnych, którzy są spisani w niebie, i do Boga sędziego wszystkich, i do duchów sprawiedliwych i doskonałych, i do Pośrednika Nowego Przymierza – Jezusa – i do krwi pokropienia, lepsze rzeczy mówiącej niż Ablowa (która mówi o naszym przebaczeniu i pokoju zamiast wołania o sprawiedliwą pomstę). Tym umiłowanym jest ten, do którego się zbliżamy przez więcej niż osiemnaście stuleci i dzięki Bogu, że jesteśmy bardzo blisko. Lecz świat zbliża się do innej manifestacji boskiej mocy, więcej straszniejszej niż ta przy Synaj, które to rzeczy były tylko ilustracją – czasu ucisku, jakiego nie było odkąd narody poczęły być – ani potem będzie – ucisk, w którym symboliczna ziemia (społeczeństwo) i symboliczne niebiosa (eklezjacyzm) będą poruszone i całkiem usunięte, aby zrobić miejsce na Królestwo naszego Boga, które nigdy nie będzie poruszone, gdyż będzie założone na podstawie miłości i miłosierdzia na zasadach sprawiedliwości.

====================

— 1 kwietnia 1892 r. —