R0185-1 Gromadził sobie skarby

Zmień język 

::R0185 : strona 1::

GROMADZIŁ SOBIE SKARBY

Każda osoba, którą znasz i każda osoba, której nie znasz, jest poszukiwaczem skarbu.

A Szuka dobrobytu; wcześnie wstaje, ciężko pracuje i późno idzie spać, planuje, studiuje, obmyśla, kieruje całą swoją energię, aby otrzymać nagrodę. Powiedziałby tobie, że on nie troszczy się o pieniądze – nie czci ich – jednakże biedak najwyraźniej oszukuje samego siebie; jego czyny wymowniejsze są od słów. Nie harowałby tak dla żadnej osoby albo rzeczy, jeśli by jej nie kochał.

B szuka honoru i poważania; kieruje swoją energię aż do końca; Nie nabędzie honoru za pieniądze, dobrobyt ani za jakakolwiek inną rzecz. Mówi, „że powinno się wybrać raczej dobre imię, niż wielkie bogactwo. W spuściźnie pozostawię mojej rodzinie honor”. On kocha honor i demonstruje to przez swoje działania.

C goni za przyjemnościami: spraw mu przyjemność, zabawę i radość, a on odda tobie swój portfel, czas i czasami swój honor; to hedonista.

D poszukuje sławy [w dziedzinie – przyp. tłum.] sztuki, walki, nauki, na ambonie, albo scenie to tylko odskocznia do uzyskania skarbu, którego poszukuje; ludzkiej aprobaty – sławy.

E kocha urząd i władzę; zostaje politykiem i szuka tego jako nagrody. Opuszcza biznes, rodzinę, przyjemności, przyjaciół, spokój; wszystko pozostawią; w razie potrzeby poświęcą wszystko, aby uzyskać nagrodę swojej ambicji – ten skarb, który kocha i którego szuka.

F nie ma żadnej ambicji poza radością z rodziny i przyjaciół i społecznego zadowolenia życiem rodzinnym. Myśli i mięśnie są tym obarczane.

G szuka aprobaty innych, przejmuje się ich ubiorem, dziećmi, i przez uczynki, słowo i wygląd uzyskuje ona cel swojego życia. Żadna praca nie jest zbyt wielka, żadna metoda zbyt niska, żaden czas zbyt wartościowy, jeżeli tylko może ekscytować się podziwem dla niej.

H kocha sam siebie i szuka osobistego spokoju. Lubi pieniądze, ponieważ one dają mu spokój. Lubi także osiągnięcia cywilizacyjne i udogodnienia, ponieważ są dla niego przydatne; myśli korzystnie o żonie, dzieciach, przyjaciołach i służących, ponieważ oni są użyteczni, wygodni i mogą mu pomóc. On czci spokój i to kocha.

Drogi bracie i siostro, mamy tutaj obrazy skarbów naszych wszystkich sąsiadów i przyjaciół. Czy twoje skarby są pośród nich? Nie mów, że twój cel pokrywa się z celami innych. Doświadczenie najmądrzejszych ludzi jest takie, że powodzenie życiowe jest osiągalne tylko przez koncentrację celu i sił na jednym celu; życie człowieka jest zbyt krótkie a jego siły zbyt słabe by osiągnąć kilka celów albo nagród; by otrzymać więcej niż jeden skarb.

Czy słyszę jak mówisz, że nagroda, dla której biegniesz jest niebiańska, że odkładasz swój skarb w niebie? Jestem zadowolony, że kiedy otrzymasz te skarby będziesz potrafił rozpoznać wszystkie te, które są ziemskie, które mól i rdza czasu wkrótce zniszczy. Jestem zadowolony, jeżeli twoje serce nie stało się tak czułe dla tych rzeczy, by je uwielbiać i rozmyślać o ich pięknie. Ale pozwól mi to jasno wyrazić: Czy twój sąsiad osądzający twoje codzienne uczynki nie przypuszcza, że kierujesz wszystkie swoje siły dla niektórych z tych nagród, [o które on się stara – przyp. tłum.]? Czy jest on oszukiwany, albo ty, odnośnie twojego rzeczywistego celu? Czyż twoje czyny, jak i jego nie przemawiają wyraźniej aniżeli słowa – Co jest twoim rzeczywistym skarbem – rzecz, którą faktycznie kochasz?

Nagroda przedstawiona nam w ewangelii jest daleko większa, ważniejsza, satysfakcjonująca, przynosząca większą chwałę i cenniejsza niż wszystkie nagrody ziemskie łącznie: i w dodatku [niewiędnący wieniec chwały – przyp. tłum.]. Jeżeli otrzymamy naszą nagrodę, wówczas będziemy mieć „przeogromną obfitość wiekuistej chwały”. Jeżeli osiągniemy cel naszego wyścigu, będziemy panną młodą Baranka – spadkobiercami Boga, współspadkobiercami z Jezusem Chrystusem naszym Panem. „Oni (świat) poszukają korony przemijającej [więdnącego wieńca chwały – przyp. tłum.], my zaś tej nieprzemijającej” –„korony życia [nieśmiertelność], która nie zwiędnie”.

Czy mówisz, że uzyskasz zarówno tę niebiańską nagrodę jak i też kilka ziemskich? To nie tak, nie tylko doświadczenie ludzi uczy, że życie jest zbyt krótkie, ale słowo Boże zapewnia nas, że „nie możemy służyć Bogu i mamonie,” (światu).

Jeżeli uzyskanie tych ziemskich nagród wymaga tyle wysiłku, samozaparcia i wytrwałości, to co powiedzieć o naszej wielkiej nagrodzie, czy ona nie wymaga od nas jeszcze więcej [wysiłku – przyp. tłum.] dla naszego poświęcenia, i tak dalej, w jego nabyciu? Teraz popatrz na to – twoja praca życiana cóż ona? Jesteś rolnikiem, zapytam ciebie, jaka jest twoja wyczerpująca praca? Orzę ziemię, sieję, żnę, robię zapasy, utrzymuję siebie i rodzinę, wspieram usługę religijną i trochę odkładam na bok każdego roku, dzięki czemu mogę gospodarować. Jaki skarb odłożyłeś sobie w niebie?

Jesteś kupcem; zapytam więc, jakie jest twoje życie i zajmująca praca? Pracowicie zajmuję się biznesem od rana do późna: Nie pozwalam, by cokolwiek temu przeszkadzało. Poprzez troskliwe zarządzanie i przez poświęcanie temu wszystkiego czasu i zdolności, jestem zdolny nie tylko zapewnić dostatek, ale także trochę luksusu dla mojej rodziny. Daję jedną dziesiątą wszystkich moich zysków Panu Bogu na dobroczynność i posługę religijną i poza tym zgromadziłem znaczne mienie. Jaki skarb zgromadziłeś w niebie?

Jesteś handlarzem albo mechanikiem; jak wykorzystujesz swoje życie i pracę? Oddaję mój czas, pracę i talent mojemu handlowi. Otrzymuję [w zamian – przyp. tłumacza] tak wiele dostatku i luksusów życia jak tylko jest to możliwe i jeżeli mógłbym, to odłożyłbym sobie kilka ziemskich skarbów. Oddaję swój czas i energię w takim samym stopniu albo i większym, aniżeli ci, którzy mają lepsze powodzenie. Jaki czas i umiejętności wydatkowałeś na poszukiwanie niebiańskich skarbów?

Jesteś gospodynią domową; jak wykorzystujesz swoje życie i pracę poświęcając je służbie Bożej? Poświęcam wszystko moim obowiązkom domowym i kiedy uczynię dom bardzo wygodnym, robię te wszystkie drobne rzeczy, mogę uczynić je elegancko i gustownie oraz sprawić, by dzieci wyglądały na obraz schludności, utrzymuję także kontakt z doczesnymi przyjaciółmi, co razem z dbałością o swój wygląd zajmuje cały mój czas. Jakiż skarb, i jakie drobne rzeczy przygotowałaś dla niebiańskiego dworu?

Jesteś wdową – co robisz ze swoim życiem i zdolnościami by były poświęcone służbie Bożej? Moje życie jest pokorne i mam okazję dla czynienia dobra na małą skalę, lecz kiedy nauczyłam się ze słowa Bożego, że zostałam wykupiona od grzechu przez mojego Pana i usłyszałam o wysokim powołaniu by stać się Panną młodą Chrystusa, współspadkobierczynią dziedzictwa niezniszczalnego (…), które nie ulega zepsuciu, poprosiłam na jakich warunkach, mógłabym zostać. Słowo poinformowało mnie, że mam całkowicie poświęcić siebie: umysł, ciało, talenty, reputację, wpływ od Pana, by następnie zostać użyta jako jego i stać się jak martwa, aby móc powiedzieć za (apostołem – przyp. tłum.) Pawłem: „żyję, więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal. 2:20). Tak wtedy, wola, zdolności i wszystko, byłyby jego i używane przez niego. Miałam tak niewiele by dać mu; niewielkie zdolności, bez pieniędzy, nieomal bez autorytetu i obawiałam się, że nie jestem godna by przyjść (do Boga – przyp. tłumacza), ale słowo zapewniło mnie, że nasz Ojciec potrzebuje mojego serca i poświęcenia się służbie (Bożej – przyp. tłumacza), że to on ma obfitość pieniędzy i autorytet. Przyszłam, więc: oddałam się całkowicie dla niego.

„Wszystko dla Jezusa! Wszystko dla Jezusa!
Odkupił całą moją istotę;
Wszystkie moje myśli i słowa i czyny,
Wszystkie moje dni i wszystkie moje godziny”.

Kiedy w pełni poświęciłem wszystko, zrozumiałem, że nie mogę być gołosłowny ale też i czynny. Dlatego szukałem wskazówki u słowa i modliłem się o jego zrozumienie. Pytałem siebie, Czy Pan Bóg chce, żebym wychodził na ulice, wygłaszał kazanie i oczekiwał w cudowny sposób żywności oraz odzieży dla siebie i dziecka? Zrozumiałem, iż wolą Bożą jest, że powinienem przeznaczyć pewien czas by pracować na utrzymanie – żeby zabezpieczyć swoją własną rodzinę, gdyż ona nie jest gorsza niż niewierzący. Zrozumiałem również, że (apostoł – przyp. tłum.) Paweł pracował własnymi rękoma, by nie być od nikogo zależnym. Tak, więc chodziłem do pracy jak zwykle, wiedząc, że jeżeli działam jako Boży agent, to on chce, abym jadł i ubierał się dla jego chwały. Wtedy przyszło pytanie: czy jeżeli będę pracował i oszczędzał pieniądze, to po kilku latach mógłbym zaprzestać jakiejkolwiek pracy i oddać cały mój czas dla Bożej posługi? I znowu słowo odpowiadało: „Nie gromadź swoich skarbów na ziemi” – oraz: „Zadowalaj się tym, że masz co jeść i w co się ubrać”.

Następnie, gdy pytałem, jak wygodnie powinienem żyć; ile czasu powinienem poświęcić dla starego „glinianego naczynia” a ile mógłbym poświęcić na bezpośrednią pracę w służbie Bożej. Planowałem i regulowałem mój czas tak, aby niczego nie zmarnować – posiłki, praca i spoczynek były w całości zaplanowane z zamiarem przysporzenia chwały Bogu i odkryłem, że miałem trzy godziny (dziennie – przyp. tłum.) dla poświęcającej mnie pracy. Jak już zaznaczyłem, nie mam zbytnich zdolności i byłem zdumiony jaki mogłem zrobić użytek mając tak dużo czasu. Powiedziałem sobie, że jeżeli jestem reprezentantem Bożym, jego dzieckiem i wzrastającym jako sługa Boży, to największe znaczenie ma fakt, że powinienem w jak największym stopniu poznać Ojcowską wolę. Dlatego część mojego poświęconego czasu przeznaczyłem na karmienie mojej nowej natury i haftowanie mojej ślubnej szaty. Ojciec (Bóg – przyp. tłum.) powiedział mi, bym „badał Pismo Święte”, więc z moimi: Biblią i STRAŻNICĄ, spędzam jedną godzinę dziennie – nie na czytaniu, ale poważnym studiowaniu. Badam i wyszukuję codzienny pokarm duchowy i mój „chleb powszedni” czasami przez dwie zamiast jednej godziny.

Jak powinienem wykorzystywać inne moje godziny? Przetrząsnąłem SŁOWO ponownie. Ono powiedziało, że mamy tak postępować w naszym życiu, by „czynić dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze” (Gal 6:10) i spojrzałem na Pawła, Piotra i Jezusa, którzy powiedzieli, „mając nas jako przykład,” i „On został dany nam na przykład i powinniśmy chodzić jego śladami”.

To uczyniło moją drogę klarowną; moim głównym celem powinno być niesienie pomocy duchowej, a po drugie, jakąkolwiek czasową pomoc albo wsparcie potrzebującym. Jeżeli byłoby dwóch potrzebujących, jeden święty, drugim zaś grzesznik i ja mogłem pomóc tylko jednemu, należałoby pomóc świętemu.

W pierwszej kolejności odwiedzałem sąsiadkę z pobliskiego domu, która chorowała i miała problemy, pomogłem uporządkować jej sprawy i mówiłem jej słowa pocieszenia i otuchy i wskazałem jej cień wielkiej skały na tej umęczonej ziemi, gdzie ona mogłaby znaleźć pocieszenie i ochronę od wściekłych promieni nieszczęścia. Czułem wdzięczność do Ojca, że pozwolił mi, bym mógł kogoś uchronić przed upadkiem.

Następnym wyzwaniem była kobieta, o której słyszałem, że jest osobą o głębokiej pobożności i chrześcijańskim charakterze, przypuszczałem więc, że żyła bardzo blisko Boga. Jakże byłem zdumiony, że znała cokolwiek z wielkiego Bożego planu – o Oblubienicy, wielkiej kompanii i przywróceniu całego rodzaju ludzkiego do poprzedniej doskonałości, jako rezultatu okupu Chrystusa. Znajdowałem ją gorliwą i sumienną w służbie Panu Bogu ale jej gorliwość nie była według wiedzy, ponieważ ona kochała rodzaj ludzki i obawiała się, że (Pan – przyp. tłum.) Bóg nic nie robi, aby jej (ludzkości – przyp. tłum.) ulżyć i tak dalej. Pomyślałem, ileż dobra uczyniłoby drogiej siostrze w wierze, gdyby na równi z nami znała wspaniały Boży plan zbawienia.

Nawiedziła mnie myśl: Prosiłeś, żeby Pan Bóg wykorzystał ciebie w jego służbie, może właśnie teraz chce ciebie użyć, jako swoje usta, abyś przedstawił plan innemu kochanemu dziecku. Myśl ta sprawiła, że poczułem się pokorny, ponieważ uświadomiłem sobie moją własną małość i obawiałem się, by w trakcie przedstawiania planu uniknąć wzbudzenia jej uprzedzeń. Dyskretnie poprosiłem o mądrość. Przedstawiłem się jako Boże dziecko i spadkobierca jego chwały. Zaproponowałem byśmy poświęcili pół godziny na chrześcijańską rozmowę. Rozmawialiśmy o osobistych doświadczeniach i manifestacji Bożej miłości w życiu każdego z nas. Nie znalazłem wówczas żadnej okazji by ukazać jej cały plan. Zasugerowałem jej tylko, jak wielkie błogosławieństwo nastanie, kiedy w tysiącletnim królestwie zostanie zniszczone zło i „poznanie Pana Boga wypełni całą ziemię”. Na pożegnanie zostawiłem jej jedno z naszych nowych opracowań – Nr 1 „Dlaczego będzie drugie nadejście?” Podziękowała mi, obiecała to przeczytać i zaprosiła mnie bym przyszedł ponownie, co uczyniłem, zabierając kolejne opracowania i naszą gazetę. Ta siostra raduje się teraz wraz z nami w naszych wielkich nadziejach i mówi, że Biblia stała się dla niej nową książką.

W taki sposób poświęcałem swój czas z dnia na dzień, (wkrótce i – przyp. tłum.) trzech godzin było mało, stawały się czteroma i nie wątpię że Ojciec widzi najlepiej jak zaspokoić nasze doczesne potrzeby, że mogę ofiarować wszystkie moje dni i godziny tej błogosławionej pracy. Czasami przynosi to zarzuty i szyderstwa tych, którzy źle interpretują moje motywy, ale „W jego służbie ból jest przyjemny” i raduję się, że jestem godzien znosić cierpienia w dziele Mistrza. To zdaje się przybliżać mnie jeszcze bardziej do tego (Jezusa – przyp. tłum.), który pozostawił nam przykład i oglądam się na Tego, który znosił takie sprzeciwy od grzeszników, abym nie znużył się i nie osłabł w mojej wędrówce po tej „wąskiej drodze”.

Te pięć obrazów przedstawia osoby, które wszystko poświęciły dla Boga, i które wyraziły zgodę, by stać się martwymi dla ziemskich dążeń, ambicji, nagród i zgłosili się na listę tych, którzy będą starać się dla „nagrody naszego wysokiego powołania”; „szukają sławy, honoru i nieśmiertelności” – zaszczyty, chwała i życie wieczne są obiecane tylko Oblubienicy – tym, którzy zwyciężyli i dotrzymali warunków przymierza.

Nie oszukujmy się, bracia, myśląc, że sens (słów – przyp. tłum.) Pisma Świętego przeciwstawia się tym, którzy odczytują przesłanie Mistrza – „Nie gromadźcie swoich skarbów na ziemi” – ani nie wyciągajmy wniosków, i że nie ma znaczenia, kiedy jest powiedziane „Gromadź swój skarb w niebie”. Nie myśl, że kiedy poświęcasz wyłącznie sobie całą energię i zdobywaniu pieniędzy, to idziesz za instrukcjami Jezusa, zaparłeś się siebie i postępujesz w Jego ślady. On poświęcił cały swój czas i energię nauczaniu i czynieniu dobra do innych.

Dlaczego, bracie Russell, masz taki dziwny pogląd na ten temat. Boję się, że jesteś niekonsekwentny. Czy zapomniałeś, że Apostoł nakazuje, że skoro nie jesteśmy leniwi w biznesie, gorliwi w duchu, to służymy Panu Bogu? Zapominasz również, że Jezus w przypowieści potępił służącego który ukrył swoje pieniądze w ziemi a pochwalił tych, którzy obracali swoimi pieniędzmi i je pomnożyli? Czy każesz nam zamknąć biznes? Czy każesz nam sprzedać nasz dobytek i rozdać (pieniądze – przyp. tłum.) albo je wyrzucić? Czy nie jesteśmy bankierami Boga, którzy podlegają jego kontroli i rozkazom?

Nie, drodzy przyjaciele, ale jestem przekonany, że w tym szczególnym przypadku wszyscy chrześcijanie (choć – przyp. tłum.) kierują się zasadami biblijnymi i wskazówkami, (to jednak – przyp. tłum.) postępowaliby według zwyczajów światowych stale wspomaganych przez samolubne zasady starej, upadłej, ludzkiej natury. Kiedy Pan Bóg zainteresował się nami i wysyłał nas do Swojej winnicy, odpowiedzieliśmy: idę, panie; by następnie postępować zgodnie z naszą umową, pracując jeden dzień w tygodniu, poświęcaliśmy sześć razy tyleż z naszego czasu i zadziwiająco więcej energii, dla gromadzenia dóbr ziemskich niż w jego służbie dla skarbu niebiańskiego. Im wcześniej spojrzymy na tę sprawę w pełni i uczciwie tym lepiej.

Odpowiem na twoje pytania. Jestem świadomy, że nie powinniśmy być leniwi w biznesie, ale czy nie ma zupełnie różnicy między wykonywaniem twoimi siłami tego, co powinieneś zrobić, zarówno w służbie Panu Bogu jak i koniecznej pielęgnacji ciała, itp, z jednej strony ofiarowując wszystkie swoje siły.

„Wszystkie twoje dni i wszystkie twoje godziny”

w gromadzeniu dóbr ziemskich (albo próbach czynienia tego) i ofiarować rękę (bez specjalnej okazji – przyp. tłum.) albo czas by służyć Panu Bogu. Czy nie powinniśmy zapłacić (poświęcić – przyp. tłum.) nieco uwagi tym fragmentom tekstu, które wymagają, żebyśmy „służyli Panu Bogu i byli gorliwymi w duchu”? Czy powinniśmy tak wyolbrzymić oświadczenie „nie bądźcie leniwi w biznesie”, jakby to miało podkopać nasze wszystkie siły życiowe, gdyż to przeszkadza naszej służbie Panu Bogu, do której zobowiązaliśmy się przy poświęceniu, oziębnąć i ostudzić żarliwość naszej duchowej natury, dla których nie mamy czasu by miłować i pożywiać się ze słowa Bożego? Czy takie jest twoje rozumienie „nie bądźcie leniwi w biznesie” mój bracie, moja siostro? Jestem pewny, że tak nie jest.

Odpowiadam na twoje drugie pytanie: Tak, pamiętam przypowieść o Talentach przekazanych sługom, itp. Te talenty przedstawiają nasze zdolności. Kiedy zawarałeś przymierze z Bogiem, to sam mu się oddałeś. Jeżeli byłeś mówcą, policzono (ci – przyp. tłum.) pięć talentów; jeżeli byłeś bogaty policzono dwa; jeżeli miałeś trochę mocy by w prosty sposób samodzielnie nauczać ludzi Bożej miłości, policzono trzy; jeżeli jednak nie mógłbyś zrobić żadnej z tych rzeczy, ale mógłbyś mówić słowa dobroci, sympatii i w ten sposób utorować drogę dla innych deklarując bogactwa łaski Bożej, policzono jeden. Te talenty były twoje i przedstawiłeś je Bogu i On z kolei wręczał je tobie z powrotem, mówiąc: byś je wykorzystywał, a one będą się pomnażały w jego służbie. Odchodząc powiedział do nas, jako swojego kościoła, „Obracajcie nimi, aż przyjdę”. Powróciwszy rozliczy się ze sługami i wynagrodzi ich stosownie do zasług.

Przypuszczamy, że Paweł miał zdolności oratorskie (krasomówcze – przyp. tłum.). Jeżeli biznesem Pawła byłoby szycie namiotów, dla uzyskiwania i gromadzenia ziemskich dóbr, lub gdyby wykorzystywał swoje zdolności oratorskie dla poklasku ludzi, lub (zdobywania – przyp. tłum.) doczesnych bogactw, to ukrywałby swoje talenty w ziemi. Jednym słowem przypowieść „o Talentach” pokazuje, że ty i ja jesteśmy odpowiedzialni, za to, aby w jak najlepszy sposób wykorzystywać swoje zdolności w służbie Panu Bogu korzystając ze wszystkich talentów, jakie możemy posiąść.

Czy chciałbym, abyś sprzedał swoje dobra i oddał lub wyrzucił pieniądze? Pieniądze i dobra, które posiadasz powinny być policzone jakby należały do Pana Boga i powinieneś wykorzystywać je według Jego słowa – w żadnym wypadku marnotrawnie, ani niedbale, ani też skąpo; ale „cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie” (1 Kor. 10:31). Ale popełnimy błąd, jeśli będziemy przypuszczać, „że jesteśmy bankierami Boga”, którzy mają w posiadaniu mało albo dużo z jego pieniędzy. On nie daje nam tego jako bankierom, ale jako rządcom z tą różnicą, że: bankier przechowuje pieniądze i wydatkuje tylko wtedy, kiedy otrzyma polecenie od właściciela. Zaś rządcy powierzono pieniądze by je wydatkował w służbie właściciela. Tak, więc Bóg uczynił wszystkie swoje dzieci „rządcami wielorakich łask (licznych darów) Boga”. Niektórzy rozporządzają wieloma, inni niewieloma. Zależnie od tego, jak rozporządzają owymi darami, mają stanowisko zarządcy by w pełni dysponować nimi. Jeżeli bogactwo jest jednym z tych darów, to twoim obowiązkiem jest jako wiernego zarządcy znaleźć sposoby spożytkowania ich na Bożą chwałę. Dał On nam dużo możliwości i okazji do czynienia tego. Można je spożytkować dla krzewienia Prawdy, dla zabezpieczania najniezbędniejszych potrzeb osób poświęconych czy w ogóle dla ubogich lub też w jakikolwiek z setki sposobów, które wydadzą się wam stosowne do sytuacji i – „czynienie dobra wszystkim ludziom, gdy masz ku temu sposobność, zwłaszcza domownikom wiary” (Gal. 6:10).

Pieniądze są bezużyteczne z wyjątkiem sytuacji w której możemy uczynić trochę dobrego dla kogokolwiek, dlatego, jeżeli je posiadasz to ich używaj. Bóg to wielki dawca wszelkiego dobra, który chce, żeby jego dzieci brały udział w tych cechach jego boskiej natury, jakimi są – miłość – życzliwość.

Czy chcę abyś zrezygnował ze swojego biznesu, opuścił swoją farmę, zaprzestał handlu? To zależy od okoliczności: Jeżeli poświęcasz więcej czasu swojemu biznesowi aniżeli wynika to z twoich potrzeb i celowego wsparcia tych, którzy są zależni od ciebie i różnych sposobów na spożytkowanie tych pieniędzy w służbie dla Pana Boga, wówczas powinienem namówić niektórych z was by ograniczyli swój biznes i wykorzystali swoje dobra zgromadzone na ziemi w kilku dziedzinach służby Panu Bogu.

Czy jesteś bogaty? Jeśli tak, zasugerowałbym, żebyś niezwłocznie zaprzestał pracy dla gromadzenia pieniędzy i „gromadzenia dóbr na ostatnie dni” i przystąpił do służby Panu Bogu z tymi samymi zdolnościami, które wykorzystywałeś dla siebie samego i uważaj, byś mógł poświęcić to tak swobodnie i tak szybko jak tylko jest to możliwe. Uczyń to swoim biznesem by służyć Panu Bogu i wówczas –„nie bądź leniwym w biznesie”. Jeżeli żyłbyś w zgodzie z nakazami Pana Boga, to prawdopodobne teraz nie miałbyś tylu (zgromadzonych dóbr – przyp. tłum.). Wynagródź straty za minione błędy – pójdź do winnicy i chociaż jest (już – przyp. tłum.) „jedenasta godzina,” możesz jeszcze otrzymać „pens” (nieśmiertelność).

Ale mam świadomość tego, że niewielu naszych czytelników jest zasobnych w ziemskie dobra. „Niewielu bogatych … wybrał Bóg, ale ubogich tego świata, bogatych w wierze (uczynił – przyp. tłum.) spadkobiercami królestwa”. Co powiedziałbym tym, którzy nie są bogaci?. Powiedziałbym, że prawdopodobnie nie winicie się, że nie jesteście bogaci; być może pracowaliście równie ciężko i zaplanowaliście tyleż, by uzyskać bogactwo jak ci, którzy je uzyskali: być może nie jesteście biedni, ponieważ poświęciliście swój czas, zdolności i pieniądze w służbie Panu Bogu, pracowicie w Jego biznesie. Jak jest – zapytajcie siebie samych? Jeśli jest tak wskutek waszego błędu, zacznijcie ponownie, uczyńcie zasadą, że wszystkie swoje siły poświęcicie na gromadzenie skarbów w niebie. Uczyńcie główną pracą swojego życia, by oddawać Bogu te rzeczy, które są Jego – rzeczy, które podczas zawierania przymierza obiecaliście poświęcać w jego służbie – wszystko twoje. Tak, więc „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” (Mat. 6:33, BW). Prawdopodobnie niewiele z luksusów życia, ale wszystkie potrzeby będą zapewnione.

Niech mi wolno będzie powiedzieć matkom i gospodyniom domowym: Nie zapominajcie o wszystkich swoich obowiązkach i przywilejach, nawet gdybyście uczestniczyły tylko w jednym z nich. Gdy poświęcamy wszystko dla Boga, wtedy w każdym działaniu doszukujmy się zrozumienia i wykonywania Jego (Pana Boga – przyp. tłum.) woli. Rozumiem, że każdy taki czyn zostanie zaakceptowany przez niego, jako wykonany w służbie dla niego. On umieścił ciebie na odpowiedzialnej pozycji; albowiem twoim pierwszym obowiązkiem jest dbać o pociechę i dobro męża i dzieci i Bóg jest z tego bardzo zadowolony. Ale nie zapominaj, że wszystko ma być zrobione tak, by było przyjemne dla Pana Boga. Dlatego zapamiętaj słowa Apostoła Pawła dotyczące ubioru, włosów, i tak dalej, zarówno twoich jak i dzieci, toteż tak zarządzaj swoim czasem, żebyś miała go trochę by brać udział w pokarmie duchowym oraz trochę by służyć innym.

Jeżeli masz dość środków i możesz zatrudnić obsługę i przez to mieć swój własny czas by poświęcić go pracy dla Pana Boga, zasugerowalibyśmy, byś mądrze wykorzystywała zarówno czas jak i pieniądze dla chwały Bożej.

Ostatecznie, by wszystko zostało powiedziane: Polecamy waszym uważnym studiom także teoretyczny (wymyślony – przyp. tłum.) przykład nr 5 – wdowa – jako praktyczną ilustrację nauki i działania Jezusa i Apostołów, którzy ostrzegają ciebie, żebyście nie gromadziły sobie dóbr ziemskich, bowiem gdy obliczona zostanie wasza waga, która pociągnie was w dół ku ziemi i w rezultacie utracicie swoją nagrodę, dla której biegniemy i która, jak wierzymy zostanie wkrótce zastosowana. Używaj ziemskich rzeczy – pieniądze, zdolności, dobre imię, wszystko, jako środki, które mogą pomóc uczynić pewnymi twoje powołanie i wybór, zupełnie jak człowiek, który poszukuje ziemskiego bogactwa, który używa każdej zdolności dla osiągnięcia końcowego rezultatu. Niech każdy z nas odrzuci wszelki ciężar i biegnie cierpliwy i przygotowany przed nami, patrząc na Jezusa.

Czy istnieje powód, dla którego człowiek, który nie gromadził sobie ziemskich dóbr, oczekiwał nadejścia choroby? Odpowiadam, że postawiłoby to ciebie w sytuacji, kiedy twoje zaufanie do Boskich obietnic mogło być doświadczone. Ale żyjąc tak blisko Boga mógłbyś żądać (wypełnienia – przyp. tłum.) wszystkich obietnic. „Nie odmawia, co jest dobrego, tym którzy chodzą w niewinności” (Ps. 84:11). „A wiemy, iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są (pokazane jest to przez posłuszeństwo jego słowu)” (Rzym. 8:28). Poza tym sugeruję, że choroba, o której jest mowa w Piśmie Świętym jest w dużej mierze rezultatem grzechu i działania (…) tego, który rządził śmiercią, mianowicie diabła” (Żyd. 2:14). Cały świat poprzez grzech dostał się pod jego kontrolę, lecz gdy ktokolwiek z nich staje się uczniem Chrystusa zostaje przeniesiony z królestwa ciemności do królestwa umiłowanego Syna Bożego. Ci zaś, wydają się dłużej nie podlegać Szatanowi z wyjątkiem jego mocy za przyzwoleniem Jezusa jako władzy nadrzędnej dla naszego dobra.

Natomiast nasz Pan może czasami dozwolić szatanowi, żeby doświadczał jego owce dla ich rozwoju i doskonałości, czasami, jak w przypadku Pawła, pozwala na to, by im „dokuczał cierń tkwiący w ich ciele jak posłaniec od szatana”, wciąż wierzymy, że gdybyśmy poświęcili wszystkie swoje siły sumiennie w Bożej służbie, nie bylibyśmy tak podlegali chorobom. „Jeśli osądzalibyśmy samych siebie (zauważ, że żyjemy zgodnie z wolą Bożą), wtedy nie powinniśmy być sądzeni przez Pana Boga, ale kiedy zauważyliśmy, że skoro jesteśmy doświadczani przez Pana Boga, nie powinniśmy być potępieni ze światem” (1 Kor. 11:31,32).

Jakub oznajmia tą samą rzecz, kiedy mówi: „Choruje kto między wami? (…) A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone” (Jak. 5:14,15, PBW). Jezus sugerował tę samą rzecz, mówiąc zazwyczaj przed uzdrowieniem, „Odpuszczone są tobie grzechy”. To jest dla nas, podążających z ufnością za głosem naszego Pasterza.

====================

— Luty 1881 r. —